Sara Elfenbein, jej córka Heneli i syn Major przedostali się do Czermnej, gdzie schronili się w gospodarstwie Stanisława Owcy, a następnie w stodole Garbulińskich. Gdy Andrzej Garbuliński znalazł ich, prosili o ukrycie. To Żydzi, którzy byli (…) znajomi byli Żydzi, z naszej miejscowości, troje ich było – matka i syn, i córka [RFWA, relacja Mariana Garbulińskiego]. Andrzej z rodziną przyjął Elfenbeinów i zatroszczył się o nich. Przynoszono Żydom jedzenie, Marian dostarczał książki i gazety oraz dowiadywał się, o czym rozmawiają ludzie we wsi.
Heneli pomagała w kuchni. Miała tam też swoją kryjówkę na wypadek, gdyby ktoś obcy przyszedł do domu. Cała żydowska rodzina opuszczała czasem kryjówkę i udawała się do okolicznych miejscowości. Przebywali także u Stanisława Owcy: Do nas przychodzili wieczorami, a rodzice się wystrzegali, żeby my nie widzieli, ale ja to słyszałam, udzielali im jedzenia, szykowali, dawali, bo biedne [RFWA, relacja Bronisławy Sołtys].
Żydzi ukrywali się u Garbulińskich około 3 lat. Najprawdopodobniej na skutek donosu któregoś z mieszkańców, wczesnym rankiem 4 kwietnia 1944 r. do gospodarstwa Garbulińskich przyjechało gestapo z Jasła i policja. Andrzej zaczął krzyczeć. Na ten sygnał Żydzi zareagowali ucieczką, ale pomimo tego, że Sarze i Majorowi udało się opuścić gospodarstwo, zostali zastrzeleni. Nasze zabudowania gospodarskie zostały otoczone przez gestapo, a za uciekającymi osobami żydowskimi padły strzały. W krótkim czasie wzięli Niemcy mojego ojca skierowanymi do niego lufami automatów, aby szedł po ranną Hanię. Po przyjściu ojca z ranną, Niemcy w stajni dostrzelili ją. Pozostałe osoby już nieżyjące, matkę i syna przywiózł gospodarz na sankach pod nadzorem gestapo [RFWA, List od Mariana Garbulińskiego]. (…) wykopali dół i pod lipą zakopali [RFWA, relacja Mariana Garbulińskiego].
Andrzej i Władysław Garbulińscy oraz Stanisław Owca zostali zabrani do aresztu w Jaśle. Tam Andrzej i Stanisław, na mocy wyroku sądu powiatowego, zostali skazani na karę śmierci. Władysław został zabrany do aresztu na Montelupich w Krakowie. Napisał jedyny list tylko do nas z tego więzienia, aby mu przysłać chleba, cebulę i koszulę, i więcej ślad po nim zaginął [RFWA, relacja Mariana Garbulińskiego]. Andrzeja Garbulińskiego i Stanisława Owcę rozstrzelano na cmentarzu w Warzycach, położonym niedaleko lasu. Po śmierci ojca Marian Garbuliński z trudem zajmował się gospodarstwem i szóstką rodzeństwa.
Ciała Żydów zostały po wojnie ekshumowane i pochowane na cmentarzu żydowskim w Bieczu.
W 1997 r. Andrzej Garbuliński i jego synowie Władysław i Marian oraz Stanisław Owca zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Bibliografia:
Uwagi: