Do pracy w majątku Niemcy skierowali 18 rodzin żydowskich. Żydzi, którzy pracowali przy naprawie rowów melioracyjnych ok. 300 metrów od zabudowań Władysława i Mieczysława Żuka, często prosili i otrzymywali od nich wodę czy też jedzenie. Również jeden z tych Żydów umówił się, że będzie świadczył im usługi krawieckie. Mężczyzna w wieku ok. 40 lat szył, za zgodą Holtzerów, na maszynie w domu Żuków, a za swoją pracę otrzymywał od mieszkańców, którzy korzystali z jego usług, produkty żywnościowe. Ów Żyd zamieszkał u Żuków, ale to, co wypracował przekazywał swoim dzieciom przebywającym w majątku.
Kiedy Niemcy przyszli do majątku zażądali wykazu wszystkich osób. Taki dokument im przedstawiono. 2 listopada 1942 r. Maria sadziła wraz z Żydami drzewka przed dworkiem. Gdy zobaczyła nadchodzących żandarmów, kazała Żydom uciekać, a sama wraz z mężem zaczęła rozmawiać z dowódcą oddziału żandarmów. Rozmowa przerodziła się w kłótnię, w wyniku której zastrzelono małżeństwo za zatrudnianie Żydów i pomoc im. Egzekucji dokonali żandarmi z Rachania. Ciała zakopano na terenie ogrodu. Kazano to zrobić Konstantemu Trusiowi. Dopiero po wojnie zostały przeniesione na cmentarz w Wożuczynie. Żydom nie udało się uratować. Żandarmi zmusili Polaków, by pomogli w ich szukaniu, a następnego dnia rozstrzelano wszystkie znalezione osoby we wsi Siemnice. Przeżyła adoptowana przez Holtzerów Maria Przyłuska-Holtzer, która była córką siostry Marii. Po śmierci swoich biologicznych rodziców Jana Felicjana Holtzera i Bronisławy Wysoczańskiej wujostwo przygarnęło ją do siebie.
7 listopada 1942 r. Tadeusz Holtzer z majątku Siemnice Nowe i Grzegorz Skrzetuski z majątku Celestynów koło Wożuczyna (pow. tomaszowski) oświadczyli, że 2 listopada 1942 r. o godzinie 18.00 zmarli Mieczysław w wieku 69 lat i Maria w wieku 61 lat.
Bibliografia:
Uwagi: