Pola była córką piekarza z pobliskich Wielgomłyn. Obydwie kobiety były w zbliżonym wieku i miały ok. 30 lat. Z zeznań Jana Furmańczyka, męża Stefanii wynika, że latem 1943 lub 1944 r. o. godz. 23 do ich mieszkania weszło pięciu funkcjonariuszy policji granatowej z Wielgomłyn. Stefanię aresztowano, a następnie przewieziono do Radomska na posterunek żandarmerii niemieckiej, skąd po kilku dniach trafiła do Auschwitz. Pisała do męża listy z Oświęcimia, ale w żadnym z nich nie podała powodu, dla którego została zatrzymana, nie wyjawiła mężowi prawdy. Nie wróciła już z obozu, zginęła 3 grudnia 1943 r. Po wojnie, na podstawie postanowienia sądu w Radomsku w 1946/7 r., została uznana za zmarłą. Po wyzwoleniu ukrywana Pola Watyńska odwiedziła Wielgomłyny i rodzinę Furmańczyków.
Bibliografia:
Uwagi: