Od 1 września 1942 r. Andrzej zaczął stawiać w domu ścianę, zostawiając w niej otwór tak, by można było przecisnąć się przez niego do środka. Powstałe pomieszczenie miało niewiele ponad metr długości, a w ciągu dnia służyło Żydom za schronienie. W nocy Fenczakowie trzymali wartę, by ukrywani mogli wyjść na zewnątrz. Wszyscy spali w pokoju. Istnieje kilka przyczyn, dlaczego informacja o ukrywaniu wyszła na jaw. W bliskim sąsiedztwie mieszkali Ukraińcy, którzy mogli coś zauważyć. Tropem dla Niemców mogły być też gazety w języku niemieckim, które przychodziły do domu Fenczaków. Nikt we wsi nie umiał czytać w tym języku i nie otrzymywał gazet, więc mogło to być podejrzane. Gazety na swoje nazwisko, dla kuzyna Iresa, zamawiał Andrzej.
20 marca 1943 r. wieczorem przez rzekę Solinkę, w pobliżu zabudowań Fenczaków, konno przeprawiło się dwóch gestapowców: komendant posterunku w Wołkowyi Wach wraz z zastępcą i dwóch funkcjonariuszy policji ukraińskiej. Jeden z synów Fenczaków, który udzielał się przy pomocy Żydom, również Andrzej, uprzedził o tym fakcie rodzinę, która schowała Żydów w kryjówce, a otwór zakryto płytą i płaszczami. Jedynie kuzyn Iresa nie wrócił do zabudowań, nie było z nim też kontaktu później. W domu rozpoczęto rewizję. Pies, którego przyprowadzono ze sobą złapał trop, wąchając łóżka. Podszedł do zamaskowanej dziury, a Żydom rozkazano z niej wyjść. Ukrywanych, małżeństwo Fenczaków i ich syna, przepędzono przez rzekę i zabrano do aresztu w Wołkowyi. Bicie trwała do rana, słychać też było krzyki Andrzeja. Oprócz Andrzeja bito również Żydów, których wzywano pojedynczo. Przesłuchiwano także żonę i syna Fenczaka, ale ich nie krzywdzono. Rano wszyscy trafili na posterunek w Lesku. Na jednej furmance jechał Andrzej z Żydami i policjantami ukraińskimi, a na drugiej jego syn, żona i dwaj funkcjonariusze niemieccy. Żonę Fenczaka poddano ponownemu przesłuchaniu – powiedziała wówczas, że w domu zostało kilkoro jej dzieci w wieku 1-8 lat. Pytano ją o wielkość gospodarstwa i ilość bydła. Wieczorem wypuszczono ją wraz z synem. Następnego dnia na posterunku w Wołkowyi, kiedy Fenczakowa chciała dowiedzieć się czegoś o swoim mężu, usłyszała, że został wysłany do więzienia w Sanoku, skąd już nigdy nie wróci. Tak też się stało. Zostawił żonę i 6-cioro dzieci: Andrzeja, Katarzynę, Stanisława Michała, Jana i Anielę.
Brat rodzony Andrzeja – Michał Fenczak również zginął za pomoc rodzinie żydowskiej. Dzielił się jedzeniem z ukrywającymi się w lesie. Jego działania zauważyli Ukraińcy i donieśli o tym na gestapo. Michał został wysłany do obozu Auschwitz, gdzie zginął.
Bibliografia:
Uwagi: