Po tygodniu, w sobotę 14 listopada 1942 r. do wsi przyjechało siedem furmanek z niemieckimi żandarmami. Wśród nich był obecny komendant żandarmerii niemieckiej w Pilicy nazwiskiem Olejak. Niemcy rozpoczęli przeszukiwać poszczególne gospodarstwa. Wieczorem przyjechali również do Domagałów. Pochwycili natychmiast znajdujących się na podwórzu Żydów, a następnie zaczęli przeszukiwać dom, aby znaleźć pozostałych. Z domu wyprowadzili Piotra i Marię. Niemcy ustawili wszystkich pochwyconych w dwa rzędy. W pierwszym stali Żydzi, w drugim Domagałowie razem ze Stefanem Ptakiem. Stefan Ptak był sąsiadem Domagałów. Niemcy oskarżyli go o to, że nie powiadomił władz o fakcie ukrywania rodziny żydowskiej przez Domagałów.
Maria, wykorzystawszy zmrok i nieuwagę żandarmów, uciekła, a za nią dzieci i Stefan Ptak. Piotr Domagała pozostał na miejscu. Krótko po swojej ucieczce Maria usłyszała strzały. „Zostali otoczeni tam i to… wujek zginął, a ciocię z dziećmi udało się w takie wąwozy, bo to jest w lesie, w takie wąwozy uciec. A Żydów rozstrzelali tam, wtedy i wujek zginął.” [RFWA, relacja Eugeniusza Pelana].
Do gospodarstwa Maria Domagała przyszła dnia następnego rano. Na podwórzu leżały ciała Żydów i jej męża. Piotr Domagała otrzymał strzał w klatkę piersiową i w ucho. Najprawdopodobniej przed rozstrzelaniem Żydów Niemcy nakazali im uciekać i dopiero potem zaczęli do nich strzelać. Ich ciała mieszkańcy wsi zabrali na furmankę, wywieźli do lasu i tam zakopali. Ciało Piotra Domagały zostało pochowane na cmentarzu w Pilicy.
Bibliografia:
Uwagi: