Jego córka wspomina: „Tam pracował przy segregowaniu listów na kierunki, a ponieważ też znał język niemiecki, (…) wszystkie prawie listy przechodziły przez jego ręce. I te listy, które były adresowane, na przykład na gestapo, które były adresowane do Niemców, ojciec mój zabierał, bo o tym, co tam w tych listach było, to wiedział, że to piszą konfidenci donosy właśnie na ludzi, którzy przechowywali Żydów (…)” (RFWA, Budziński, nagranie audio sygn. 811_2926, relacja Jadwigi Szczytowskiej [córka, naoczny świadek], z dn. 18.02.2015 r.).
Gdy na dworcu kolejowym w Radomiu na bocznicy pojawił się wagon z dziećmi żydowskimi w środku, Bernard postanowił chociaż jedno dziecko przygarnąć do swojej rodziny, by je uratować. Nie chciał jednak tego robić bez wiedzy żony. Jego córka opowiada: „poszedł do, do domu do mamusi i pyta się czy może, czy może wziąć jedno to dziecko żydowskie na, na wychowanie. Mamusia powiedziała, czworo się wychowuje to i piąte się wychowa (…)” (RFWA, Budziński, nagranie audio sygn. 811_2926, relacja Jadwigi Szczytowskiej [córka, naoczny świadek], z dn. 18.02.2015 r.).
Poza tym Budzińscy starali się jak mogli pomagać Żydom, którzy uciekli z getta, przekazywali też żywność, „żeby ulżyć doli tych ludzi co tam byli w tym getcie zamknięci” (RFWA, Budziński, nagranie audio sygn. 811_2926, relacja Jadwigi Szczytowskiej [córka, naoczny świadek], z dn. 18.02.2015 r.).
Dnia 28 kwietnia 1944 r. podczas pracy na poczcie Budziński został aresztowany przez gestapo. W jego domu natomiast przeprowadzono rewizję w poszukiwaniu listów – nic podejrzanego nie znaleziono. Jego żona następnego dnia dowiedziała się od naczelnika poczty, że przetrzymują go w więzieniu przy Planty 5. Gdy zapytała kogoś o drogę, dowiedziała się, że lepiej tam nie iść, bo stamtąd się już nie wychodzi. Zrezygnowana wróciła do domu. Dowiedziała się jednak, że „za pomocą Sióstr Zakonnych Szarytek można podać więźniowi paczkę z czystą bielizną osobistą.” (RFWA, Budziński, nagranie audio sygn. 811_2084, relacja Haliny Ruzik [wnuczka], z dn. 16.06.14r.). Gdy żona odebrała pierwszą paczkę z brudną bielizną męża, bardzo długo w domu płakała na widok zakrwawionych ubrań. Później dostarczała czystą raz w tygodniu. Pewnego dnia nie otrzymała zwrotu ubrań do prania.
Bernard Budziński został rozstrzelany na Firleju (obecnie dzielnica Radomia) przez gestapo 8 lipca 1944 r.
Bibliografia: