Pani Bogucka przyjęła pod swój dach Żydów. Prawdopodobnie ktoś doniósł na nią i wiosną 1943 r. pojawili się u niej w domu żandarmi niemieccy i policjanci ukraińscy z posterunku w Borszczowie. Świadkiem zdarzenia była sąsiadka Boguckiej mieszkająca naprzeciwko: „Szukali Żydów w zabudowaniach Boguckiej. Ze strychu nad komórką wyprowadzili zdaje się jedenaścioro Żydów. W grupie tej byli mężczyźni, kobiety i dzieci.” (IPN BU 392/1648). Wszystkich rozstrzelano z broni maszynowej. Bogucka nie przyznała się do tego, że ich ukrywała. Została okrutnie pobita, po czym zabrano ją na posterunek gestapo w Czortkowie. Dom zamknięto i nie pozwolono nikomu do niego wchodzić – nawet dzieciom kobiety. W nocy jednak zauważono dym unoszący się z komina. „Na drugi dzień znowu policja ukraińska oraz burmistrz z rady miasta /przyjezdny Ukrainiec/ przeprowadzili rewizję w budynku Boguckiej i znaleźli trzy Żydówki w wieku około 40 lat. Były to siostry, które przed utworzeniem getta prowadziły maleńki sklepik spożywczy w Borszczowej.” (IPN BU 392/1648). Zostały one zabrane na posterunek policji, gdzie prawdopodobnie zginęły.
Tydzień po tych wydarzeniach mieszkańcy miasta znaleźli na polach ciało najstarszego syna pani Boguckiej. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach zginął. Mniej więcej w tym samym czasie przyszło zawiadomienie z Czortkowa o tym, że Bogucka nie żyje.
Bibliografia: